fbpx
Menu

Agnieszka Kołakowska wspomina sir Rogera Scrutona

Agnieszka Kolakowska; Roger Sctuton

Rogera Scrutona poznałam chyba w 1983 r., w związku z organizowaną przez niego pomocą dla polskiego ruchu oporu w stanie wojennym. Ma on w Polsce – jak wszyscy wiemy – ogromne zasługi, i równie ogromne w Czechosłowacji, dokąd w najczarniejszych czasach jeździł z książkami i podziemnymi wykładami o filozofii, i ogólnie z pomocą – duchową i materialną – dla niezależnej myśli i ruchu oporu.

Uczył, pomagał, dyskutował, podtrzymywał na duchu, dodawał nadziei. I – co równie ważne, może najważniejsze – uczył samodzielnie myśleć.

Jego zasługi w walce z komunizmem, a także z komunizującą lewicą na zachodzie, są ogromne. Ale są też ogromne w jego własnym kraju, gdzie przez dziesięciolecia był szczuty i potępiany przez lewicowców i marksizujących ideologów (to znaczy przez cały przesiąknięty lewicową ideologią establishment), jako “konserwatysta”, a zatem – co w ptasich umysłach dzisiejszej Lewicy prawie z definicji za tym idzie – rasista, homofob, itd. (to wszystko oczywiście bez najmniejszego związku z tym, co mówił i pisał). Jego nekrolog na stronie już skrajnie lewicowo-ideologicznie poprawnej BBC – skupiający się głównie na obelgach jego wrogów i zawierający fałszywe insynuacje, graniczące z oszczerstwem – jest po prostu haniebny.

Dziś każdy, kto próbuje bronić zachodniej cywilizacji i jej tradycji, wolności i zdrowego rozsądku, nawet cywilizowanej dyskusji na jakikolwiek temat, gdzie panuje jedynie słuszna opinia, naraża się na histeryczne wycie wściekłych lewicowych kretynów – a Roger Scruton bronił tych rzeczy niestrudzenie, z pasją, determinacją i wielką odwagą. Jego odwaga i odwaga myśli – zarówno w obliczu stałej lawiny ataków w Anglii, jak w Czechosłowacji, gdzie w 1985 r. został za swój trud aresztowany i wydalony z kraju – była niezachwiana i pozostaje przykładem dla wszystkich.

Roger Scruton wydał ogromną ilość książek na ogromną ilość tematów, każda z nich przepięknie napisana, przejrzysta, klarowna i oparta na głębokiej wiedzy. Był naprawdę wielkim uczonym.

Był też wspaniałym nauczycielem, wielbionym przez swoich studentów. Pozostawił wielkie grono uczniów z całego świata, którzy niezliczenie wiele mu zawdzięczają. Nauczył się po czesku i po polsku, i zadał sobie trud nauczenia się wielu innych języków – na przykład arabskiego. Pisał o filozofii, o etyce, o kulturze, o wschodzie i zachodzie i zachodniej Lewicy, o pięknie, o estetyce, o architekturze, o winie, o muzyce (był też kompozytorem i autorem kilku oper), o polowaniu na lisy. Pisał też o środowisku i jego (rozsądnej) ochronie. Postrzegał i sam silnie odczuwał głęboko zakorzeniony związek między angielską wsią, którą kochał i na której mieszkał, jej tradycyjnym, wielowiekowym krajobrazem, jej porządkiem i obyczajami (w tym polowanie na lisy), jej tradycyjnymi rzemiosłami, a poczuciem angielskiej tożsamości. W jego książkach o myśli konserwatywnej ogromną wagę odgrywa poczucie tradycji, jej przechowywanie i przekazywanie. Nie tylko tradycji narodowej, która obejmuje sposób myślenia, charakter społeczeństwa, obyczaje i tradycje prawne, lecz także tradycji i obyczajów mniejszych, lokalnych; kładł nacisk na to wszystko, co pozwala ludziom żyć razem w poczuciu wspólnej tożsamości i wspólnej kultury, i razem konserwować właśnie, zamiast niszczyć: chronić i dbać o zachowanie tego, co dobre, piękne i szlachetne.

Miał też tę rzadką zaletę, jaką jest (tak zasadniczo ważny w myśli konserwatywnej) zdrowy rozsądek. I jeszcze dwie równie rzadkie: pisał i mówił nie tylko nadzwyczaj klarownie, lecz także z typowym (niegdyś) angielskim subtelnym poczuciem humoru. Zbędne dodawać, że był nadludzko pracowity.

Był też bardzo skromny. Wszelkie dobro, jakie czynił – a było go dużo – czynił po cichu.

I nawet gdy sypały się na niego ataki i oszczerstwa, zachowywał pogodę ducha, humor i cierpliwość. Był to po prostu dobry człowiek. Wspaniały człowiek, pomocny, ciepły, cierpliwy, lojalny, wielkoduszny, kochany przez wszystkich swoich przyjaciół. Przede wszystkim był dobrym przyjacielem. Wszyscy jesteśmy zdruzgotani jego śmiercią.

Agnieszka Kołakowska, 14.01.2020