fbpx
Menu

Sobotnie panele w trakcie kongresu „Polska Wielki Projekt” prowadził Marek Pyza, redaktor naczelny portalu Wpolityce.pl, publicysta tygodnika „Sieci”. O tym, czy rzeczywiście mamy w Polsce e-Państwo wolnych obywateli zastawiali się mający ze sobą doświadczenie pracy w dużych, zagranicznych firmach informatycznych Piotr Kociński, Krzysztof i Robert Kępczyński, a także znany chociażby z Klubu Ronina Józef Orzeł.

Piotr Kociński zwrócił uwagę na rzecz podstawową, która niestety nie zawsze była obecna w Polsce: „Nie zadawano sobie pytania, co to w ogóle jest informatyzacja i po co w ogóle coś informatyzujemy.” A takie podejście jest najlepszą drogą do tego, by nic nie usprawnić i wyrzucić pieniądze w błoto. Kolejnym pytaniem wcześniej nie stawiano w Polsce jest pytanie czy informatyzacja broni przed biurokracją?

Niestety postawiona przez niego konkluzja nie była zbyt optymistyczna:  „Nie udało nam się zinformatyzować administracji. Trzeba jasno powiedzieć, że w Polsce mamy do czynienia już z biurokracją.”

Podobne myśli rozwijał Krzysztof Komorowski. – Niepowodzenie informatyzacji polega na tym, że ma oddźwięku społecznego. Obywatel tego nie odczuł – tłumaczył ekspert w dziedzinie nowych technologii i członek rady programowej Instytutu Sobieskiego.

W tej samej części kolejny z panelistów, Robert Kępczyński dotknął poważnego problemu jakim jest i może być inwigilacja obywateli. Pokazał, że w sytuacji gdy dane cyfrowe są całkowicie po stronie administracyjno-gospodarczej jest to jak najbardziej realne zagrożenie.

Na zakończenie Józef Orzeł wskazał, że pytanie „czy Polak chce być e-obywatelem jest w zasadzie pytaniem o to, czy obywatel lubi swoją administrację?”. – Jeśli nie ma się zaufania do administracji, to dlaczego ma się mieć zaufanie do e-administracji? Na jakiej podstawie – pytał Józef Orzeł. Jego zdaniem należy raczej zapytać administrację, czy chce być e-administracją.

W kolejnym panelu z pytaniem, „czy Polacy są narodem nieinnowacyjnym” zmierzyli się prof. Tadeusz Stryjakiewicz z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, dr Jerzy Surma ze Szkoły Głównej Handlowej, Jan Filip Staniłko i Chris Kowalczyk, partner w HardGamma Ventures specjalizujący się w inwestycjach w startupach z zakresu technologii.

Wnioski z tej debaty, nie są pozytywne (np. ten, że polska spadła do najniższej ligi innowacyjności) Jednak paneliści wskazywali  na potencjał, jaki mamy w Polsce i próbowali rozrysować, co można zmieniać, by ten potencjał mógł się rozwijać. W tym celu dr Jerzy Surma zestawiał np. polskich studentów ze studentami prestiżowego Massachusetts Institute of Technology (MIT). Zdaniem Surmy różnica nie leży w potencjałach, zdolnościach tych młodych ludzi. „Istotna różnica to mentalność, duch tej młodzieży.” Jak pokazywał Surma, w USA zdolną młodzież kształci się w jasnej optyce i z jasnym przekazem, że „ci zdolni, młodzi ludzie mają zmieniać świat.”

Prof. Stryjakiewicz mówił o „sektorach kreatywnych w ośrodkach metropolitalnych Europy.” A Chris Kowalczyk pokazał co może blokować start. Kilka przytoczonych przez niego wniosków nie wymaga chyba szerszego komentarza.

– W Warszawie mamy 3 stadiony, ale ani jednego parku technologicznego – mówił Kowaczyk. – To chyba jedyne miasto wojewódzkie w Polsce, które nie ma parku technologicznego – dodawał. Podkreślił, że państwo musi mieć wizję tego, gdzie chce być w tym wyścigu technologicznym.

Sobota zakończyła się tematem migracji Polaków. Prof. Krystyna Iglicka zastanawiała się, „kiedy Ci którzy wyjechali mogliby wrócić do Polski”, a dr Mateusz Werner pokazał Polonię jako niewykorzystany zasób.

Słuchaczy porwał Mark Krawczyński opowieścią o Australii, historią o tym jak można pokonywać przeciwności i budować tożsamość narodową wykorzystując do tego kulturę i architekturę.

Mark Krawczyński jest synem Zbigniewa Krawczyńskiego, architekta, współtwórcy rekonstrukcji warszawskiej Starówki po zniszczeniach wojennych. W roku 1959 wyemigrował do Australii. Ukończył Konserwatorium Muzyczne w Sydney (recitale fortepianowe i koncerty w telewizji australijskiej). Poszedł w ślady ojca i otrzymał tytuł magistra, z wyróżnieniem, na Wydziale Architektury Uniwersytetu w Sydney. W następnych latach zdobył kolejne uprawnienia osiągając tytuł Nadzwyczajnego Architekta. Ma w swoim dorobku ponad 80 projektów publicznych i prywatnych, m.in.: rozbudowę Muzeum Australii i potem gigantyczną rozbudowę słynnej Opery w Sydney.