fbpx
Menu

Drugi dzień kongresu zaczął się mocnym akcentem. Na co nas stać w rywalizacji międzynarodowej? – na to pytanie odpowiadali doktorzy Piotr Naimski i Przemysław Żurawski vel Grajewski, dr hab. Tomasz Grosse i Łukasz Warzecha. Panel zorganizowany przez krakowski Ośrodek Myśli Politycznej prowadził Mirosław Sanek.

Redaktor Łukasz Warzecha zapowiedział, że pokaże obszary, w których można działać, jeśli chodzi o politykę zagraniczną. – Państwo ma swój potencjał i musi ten potencjał wypełniać – przypomniał. – Każde państwo dysponuje jakimś potencjałem. To są możliwe do wykorzystania zdolności, atuty, zasoby, które przez pewien czas pozostają na tym samym poziomie, ponieważ są powiązane z pewnymi immanentnymi cechami tego państwa. Wynikają z jego położenia geograficznego, zasobów naturalnych pewnych cech populacji etc. Tych potencjalnych atutów nie należy mylić z aktualnymi możliwościami w danym momencie – wyjaśniał publicysta zajmujący się sprawami międzynarodowymi.

Jeżeli się świadomie rezygnuje ze starania wypełnienia tego potencjału – mówił dalej Łukasz Warzecha – wówczas otwiera się drogę partnerom, rywalom na arenie międzynarodowej do trwałego ograniczenia tych naturalnych możliwości. Bezsprzecznym jego zdaniem faktem jest stwierdzenie, że Polska ma potencjał lokalnego gracza i przywódcy. – Rząd PO od razu świadomie z premedytacją zrezygnował z realizowanie tego potencjału na bardzo wielu polach – ocenił komentator. – Stosunki z sąsiadami, nawiązywanie lokalnych relacji, stosunki z Rosją i Niemcami, polityka energetyczna, obecność na misjach wojskowych… – wymieniał.

W jego wystąpieniu nie mogło zabraknąć polemiki z wizją szefa MSZ Radosława Sikorskiego, w myśl której, jak to określił Warzecha, „Polska została zredukowana do roli satelity polityki Niemiec”. Po takim wstępie pytał, na co nas dzisiaj stać i w jaki sposób należy odbudowywać ten potencjał? Publicysta postuluje powołanie ośrodka, który nie tylko analizowałby sytuację, ale także przebudowywałby służbę zagraniczną. Polem działania, który jest do wykorzystania jest przede wszystkim Parlament Europejski. To jego zdaniem można zrobić od zaraz. Odrębną kwestią jest odpowiedź na pytanie, co można byłoby zrobić, gdyby zmieniła się władza. Przede wszystkim – zdaniem Warzechy – należy uniknąć błędu poprzedników, którzy politykę międzynarodową postanowili uprawiać robiąc wszystko odwrotnie niż rząd PiS.

Na co nas stać?

Optymistycznie rozpoczął swoje wystąpienie poseł Piotr Naimski stwierdzając, że Polskę stać na utrzymanie statusu dużego europejskiego państwa. I wymieniał dalej: „Stać nas na utrzymanie wpływu na to, co będzie dziać się w Europie w kolejnych 15-20 latach. I po trzecie stać nas na przekonanie sąsiadów, bliższych i dalszych, do współdziałania w tej sprawie. Po czwarte, stać nas na stworzenie realnej, polskiej siły zbrojnej. Po piąte (…) stać nas na aktywną politykę w obszarze postsowieckim.”

Naimski odwołał się przy tym do polityki prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Wskazał, że ważną rzeczą jest wspieranie przez państwo polskich przedsiębiorstw i zaangażowanie ich do realizacji celów państwa na arenie międzynarodowej. – Jeżeli nie powstrzymamy zapaści demograficznej, to żebyśmy mieli najlepsze plany i strategie, to ich nie zrealizujemy – przestrzegał na koniec swojego wystąpienia.

Na co nas stać w dobie kryzysu?

Do tych dwóch wystąpień odnosił się dr hab. Tomasz Grosse z Uniwersytetu Warszawskiego, który możliwości Polski analizował w kontekście teraźniejsze Europy, czyli „Europy pogrążonej w kryzysie ekonomicznym i politycznym”. Jak podkreślił, „kryzys zawęża szanse”. –Działamy poniżej swoich możliwości – ocenił, zgadzając się z Piotrem Naimskim. Co o tym decyduje zdaniem Tomasza Grossego? „Słaba strategia i słaba polityka zagraniczna”.

Politolog z UW przedstawił cztery cele w polityce zagranicznej, bo jak zauważył, jeśli zastanawiamy się, czy wykorzystujemy swoje szanse, musimy wiedzieć, co chcemy osiągnąć. Te cele według niego to bezpieczeństwo, władza relacyjna (czyli np. wykorzystanie naszego członkostwa w UE), suwerenność (inaczej autonomia, albo jak mówi to prof. Jadwiga Staniszkis sterowność nad samym sobą) i w końcu rozwój gospodarczy. – W dobie kryzysu te elementy ulegają zawężeniu – mówił dr hab. Tomasz Grosse. Wskazał, że zagrożona jest np. władza relacyjna, co związane jest z tzw. „Europą dwóch prędkości”. Polska przez jakiś przynajmniej czas pozostanie w drugim kręgu integracji europejskiej, przez co zdaniem politologa może utracić wpływ na centrum.

Na co nas będzie stać w przyszłości?

Na koniec dr hab. Tomasz Grosse postawił do dyskusji pytanie, czy w sytuacji politycznego i ekonomicznego kryzysu jesteśmy w stanie wypracować trzecią drogę pomiędzy dwoma modelami, którego skrótowo można opisać jako mniej integracji z UE i strefą euro oraz więcej integracji z tymi elementami.

W podobnej optyce analizował dr Przemysław Żurawski vel Grajewski z Uniwersytetu Łódzkiego, który powtarza, że na politykę trzeba patrzeć jak na film, a nie jak na fotografię, bo to wszystko ulega zmianie. – Nie ma polityki, która nic nie kosztuje, będziemy ponosić albo koszty zaniechań, albo koszty działań – przypomniał.

Jego zdaniem ważne, abyśmy pamiętali, że jesteśmy dużym państwem europejskim, które nie jest jednocześnie mocarstwem. – W tej kategorii mamy jeszcze tylko cztery kraje, i jest to grupa bardzo wewnętrznie zróżnicowana. Warto to sobie uświaomić – mówił Żurawski vel Grajewski. Te państwa obok Polski to Hiszpania, Ukraina i Rumunia.

 

Nagranie z tego panelu można zobaczyć tutaj:

http://www.popler.tv/SobieskiTV#57285